I OFICJALNA OGÓLNOPOLSKA PIELGRZYMKA SŁUŻBY LITURGICZNEJ OŁTARZA DO CZĘSTOCHOWY
25.06.2005 r.


W dzień po zakończeniu roku ksiądz Jacek zabrał nas na pielgrzymkę ministrantów do Częstochowy. Wszyscy pełni energii i szczęśliwi po zakończeniu roku z uśmiechem na ustach wsiadaliśmy o 4:50 do autokaru. Jeszcze wtedy nie wszyscy wiedzieli, że podróż potrwa w jedną stronę ok 7h. Jak przekonamy się poniżej zajęcia w autokarze były... hmm... różne :]



Jak widzimy wyżej nasi opiekunowie byli gotowi na wielogodzinną wyprawę. Zauważmy ciekawą reakcję kolegi Grześka na działanie promieni słonecznych...


Podczas wielogodzinnej podróży dwoma autokarami nasza 90-osobowa grupa musiała się czymś zająć.
Poniżej obserwujemy różne metody zbijania czasu:
1. układanie piramidy z butelek,
2. liczenie białych pasków na drodze (najczęściej obserwowane),
3. chwalenie się zębami (rzadkość...),
4. oczywiście pisanie smsów...


Kolega Karol stwierdził, że nie ma co próżnować i trzeba trochę zasilić organizm. Oczywiście w takich sytuacjach niezbędny jest pasztet drobiowy "ADAŚ" (proszę bez domysłów ;). Trochę walki z nożem i konserwą i brzuszek zadowolony.


Czujny fotograf oczywiście wychwycił również ciekawe miny. Nie da się ukryć, że na początku drogi wszyscy byli uśmiechnięci od ucha do ucha.


Jak widzimy na pierwszym zdjęciu Michał poczuł się na chwilę filozofem. Natchnienie to przełożył na grę w karty. Starał się dorównać swoim młodszym rywalom... z różnym powodzeniem :D


Po "lekko" wyczerpującej podróży, z "niewielkim" opóźnieniem (na połowę kazania zdążyliśmy...) stawiliśmy się na Mszę Św. Nasz przecudowny transparent od razu rzucał się w oczy całemu 7 tysięcznemu tłumowi. Starsze panie które mijały naszą "karawnę" zdążającą na Mszę Świętą z zachwytu łapały się za głowy.
Byliśmy najliczniej reprezentowaną parafią na całej pielgrzymce.
Słońce grzało naprawdę mocno, czasami trzeba było sobie przysiąść... (no niech będzie trochę częściej niż czasami ;).




Oprawa Mszy Świętej robiła wielkie wrażenie. Mimo, że ze swojego stanowiska nie wiedzieliśmy wszystkiego najlepiej, czuć było uczestnictwo 7 tys. ministrantów przybyłych na pielgrzymkę z różnych zakątków naszego kraju.


Zaraz po zakończeniu Mszy Świętej ks. Jacek pełnił rolę naszego przewodnika pod Częstochowie. Dowiedzieliśmy się więcej o tym interesującym mieście i jego historii.
Nasze zwiedzanie przebiegało sprawnie (ponadprzeciętnym tempem), a więc proszę zrozumieć krople potu na twarzy naszego przewodnika :]



Następnie dostaliśmy ok godzinę wolnego czasu, później zjedliśmy bardzo pożywny obiad i zbieramy się do domu :]



Jak widzimy na zdjęciach wokół podróż do domu nie była już taka piękna jak do Częstochowy. Byliśmy "troszeczkę" padnięci z sił, do tego grzało słońce, a więc trzeba było się ratować i zdejmować swoje koszulki w celu ochrony organizmu przed przegrzaniem. Zarówno młodzi jak i "nieco" starsi pielgrzymi muszą od czasu do czasu pospać. Chwytaliśmy się wszelkich możliwych sposobów, żeby tylko wygospodarować dla siebie kilka centymetrów więcej niż kolega siedzący obok.
Patrząc na to zdarzenie z perspektywy czasu nie wiem czemu byliśmy aż tak zmęczeni, przecież spędziliśmy w autokarze ledwie ok 14 h...



Następna pielgrzymka już za rok! :D



Powrót do Wspólnoty Służby Liturgicznej Ołtarza